Nacomi Body Mousse- Banana&Coconut
Na pierwszy rzut padło na kosmetyk marki Nacomi, a dokładnie jak sam tytuł wskazuje Mus do ciała o zapachu banana i kokosa.
Po krótce notka producenta:
- produkt przeznaczony do nawilżenia całego ciała
- kosmetyk w formie musu
- produkt nadaje się do każdego rodzaju skóry
- posiada cudowny bananowo-kokosowy zapach
- zawiera olej z pestek winogron i olej arganowy
Pojemność 180 ml, ja kupowałam w hebe za około 32 zł, natomiast w internecie znajdziecie około 10 zł taniej.
Jeżeli chodzi o skład to w kolejności z opakowania:
-butyrosperum parkii butter- Emolient tzw. tłusty. Jeśli jest stosowany na skórę w stanie czystym, może być komedogenny, czyli sprzyjać powstawaniu zaskórników. Zastosowany w preparatach do pielęgnacji skóry i włosów tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody z powierzchni
-vitis vinifera seed oil- olej z nasion winogron
-cera alba -wosk pszczeli
-helianthus annuus seed oil-olej z nasion słonecznika
-glicerin- gliceryna
-cetyl alcohol
-argania spinosa kernel oil- olej arganowy
-parfum
-theobroma cacao extract- wyciąg z kakaowca
-tocopheryl alcetate - octan tokoferylu
Zakupiłam, gdyż zasugerowałam się nazwą musu i zapachem... I o ile zapach faktycznie jest ładny na pierwsze niuchnięcie, o tyle konsystencja z musem niestety nie ma nic wspólnego :( Nawet z balsamem, ani kremem.. Pierwsze co mi przyszło do głowy po otwarciu produktu, to, że jego konsystencja jest niczym twarde masło shea przed rozgrzaniem! Jakież było moje rozczarowanie, nerw i frustracja gdy udało mi się wydziobać w końcu kosmetyk i owszem zmienił swoją formułę , pod wpływem ciepła, w olej..Tak..olej..rozpuszczone masło shea..emmm..ale zdaje się, że miał być to mus???!!! bo z tego co ja kojarzę mus jest raczej puchaty i leciutki...Ale cóż, co się kupiło trzeba zużyć dlatego dzielnie po kąpieli aplikuję ten oto mus nie mus i wsmarowuje...i wsmarowuje.. smyram i smyram i smyram i mogłabym tak smarować się do samego rana a i tak nie pozbyłabym się tej tłustej lepkiej warstwy z ciała :( A zapach, który na początku faktycznie jest bardzo fajny kokosowo-bananowy, po dłuższym czasie smarowania nie za wiele wspólnego ma z tym co było na początku :( Koniec końców, bo wielu próbach stosowania na skórę zrezygnowałam ze stosowania go stricte jako balsamu do ciała, posłużył mi natomiast jako olejek do masażu i tu owszem sprawdził się bardzo dobrze, poślizg był stały, aromat unosił się w powietrzu, co bardzo odpowiadało osobom masowanym a do tego ze względu na swoją wybitną tłustość niewiele trzeba aplikować. Tym oto sposobem zdenkowałam w końcu ten mus nie mus i powiem szczerze, że produkt sam w sobie nie jest zły, jeżeli ktoś lubi stosować wszelkiego rodzaju olejowe produkty to TAK- to jest właśnie kosmetyk dla was. Dla mnie natomiast, jeżeli producent nazywa coś musem to oczekuje, że taki mus w tym opakowaniu otrzymam.Kupić ponownie nie kupię, a jeżeli chodzi o samą markę to bardzo mocno się zastanowię przed innym zakupem :)
Komentarze
Prześlij komentarz